Layout by Raion

19 sie 2014

Felsarin - "Nasz świat odszedł"

Ten świat nigdy nie będzie takim, jakiego oczekiwałem.
Nawet jeśli przestanę do niego należeć.
~Three Day Grace - "Never Too Late".


-Nie zostawiaj mnie! - usłyszał za sobą ryk, ryk pełen bólu, rozpaczy - nie rób mi tego.
   Poczuł, jak zrzuca się na niego próbuj siłą zatrzymać Felsarina przy sobie. Odtrącił ją.
-Daj mi spokój - warknął nie patrząc na Kherianę - nie chcę cię już znać.
-Jesteśmy rodziną - załkała trzymając go za ogon.
-Nie - odpowiedział twardo - nie ma już rodziny, nie ma już nas, nie ma już naszego życia. Wszystko zniszczyłaś.
-Wybacz mi - jęknęła, zauważył łzy.
-Nigdy.
-Ja cię wciąż kocham...
-Posłuchaj - wycedził łapiąc ją za pysk - zdradziłaś mnie, fałszywy potworze.
   Pchnął ją i upadła na ziemię.
-Zrobię dla ciebie wszystko...
-To odejdź i nigdy nie pokazuj mi się na oczy. Nie wracaj nawet tam. Mam nadzieję nigdy cię nie zobaczyć i szybko zapomnieć o tobie. Rób co chcesz, mnie już nie interesuje twoje życie.
   Odleciał zostawiając leżącą w trawie Kherianę. Cały czas w jego głowie panowała gonitwa myśli
~Jeszcze długo słyszałem jej skowyt, czułem ten sam ból co ona, lecz musiałem to zrobić, musiałem ją zostawić, po tym nasze życie już nigdy nie byłoby takie jak wcześniej, nigdy bym jej ponownie nie zaufał. Zabrałem syna, w końcu sama zadeklarowała, że nie jest jego matką. To brzmi ironicznie, ale zachowałem się jakby miała rację. Odrażające jest wyparcie własnego potomstwa, tak postąpił mój ojciec... Żal mi Sary oraz Elistery, one nic nie zrobiły. Gdybym je zabrał, Kheriana popełniłaby samobójstwo, wiem to doskonale, a ja nie chcę by tak szybko rozwiązała problem, nie pozwolę, by uciekała w taki sposób. Niech cierpi...
   Nie wiem co teraz zrobić... na pewno wrócę z powrotem w góry, lecz co potem? Będę znowu żył sam, tym razem bez choćby krztyny zaufania.


***

-Co ci jest? - zaczepił go Norkad po powrocie do Doliny. Złoty smok przyjrzał mu się dokładnie - gdzie Kheriana?
-Kiedyś dałbym sobie za nią łeb uciąć i dzisiaj... byłbym bez głowy - odpowiedział sucho.
-Jest aż tak źle?
-Usłyszałem wystarczająco odrażających kłamstw. Chcę o tym zapomnieć, nie rozmawiajmy na ten temat.
-Mam nadzieję, że ci nie odbije.
-Ja też - Felsarin ogarnął wzrokiem okolicę - dzięki niej byłem spokojny...
-Widzę, że dalej ci zależy - stwierdził Norkad.
-Zrobiłem co uważałem za słuszne, choćby miałaby to być ostatnia rzecz, którą zrobiłem zanim postradałbym zmysły. 
-Wrócisz kiedyś do niej?
-Nie wiem, nie zasługuje na to.
   Razem z Seprisem poszedł do swojej groty. Ze złości kopnął w spalone drewno roznosząc je po całej jaskini.
-Wybacz - mruknął do małego - ty tego nie zrozumiesz, jesteś jeszcze za młody.
   Smok otarł się o jego przednią nogę i popatrzał wielkimi, żółtymi oczami.
-Myślisz, że wróci? Ja uważam, że kiedyś tutaj przyleci, prędzej czy później.
   Następnego dnia ruszył na polowanie. Był to pierwszy trud, jaki go spotkał, wcześniej robiła to ona, a teraz zdany na siebie sam musiał dbać o wszystko. Prawie zapomniał o sztuce, jaką było tropienie zwierzyny, chociaż szukanie swoich wrogów było bardziej skomplikowane, to uznał zdobywanie pożywienia za większe wyzwanie. Nie mógł zwlekać, a jego leniwe uosobienie było nie lada utrudnieniem.
   Cały czas odczuwał brak Kheriany, nie potrafił pogodzić się z tym wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz