Layout by Raion

19 lip 2014

Trevor - "Marynarze"

Zejdź ze ścieżki prowadzącej do morza, do nieba.
Ja wierzę w to, na czym polegamy.
~Red Hot Chili Peppers - "Snow"


-Powiesz mi, co robimy na statku? - zapytała Artezja odwracając wzrok od zapracowanych marynarzy w szaro-błękitnych ubraniach. Zabiegani ludzie rozwijali żagle i kończyli prace przygotowawcze.
-Płyniemy w świat - odpowiedział Trevor rozsiadając się na samotnej ławce przy burcie.
   Rozpłatacz Fal był ogromnym statkiem handlowo-turystycznym. Jego wypolerowany pokład lśnił czystością przygotowany dla podróżujących, którzy zajmowali miejsca na i pod pokładem. Rejs kosztował czterdzieści dukatów za osobę. Trevor miał problem kiedy musiał zabrać ze sobą smoka, zażądali od niego dziesięciokrotną cenę za wprowadzenie Artezji na statek. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego smoczyca nie mogła po prostu polecieć.
   Kiedy odpływali z prostego portu morskim potworem, załopotały grube, obszerne, błękitne żagle porywając drewnianą konstrukcję po wodzie. Na pokładzie panował hałas, różnej maści pasażerowie robili głośny szum. Tuż za nimi rozwaliła się grupka krasnoludów powracających do swoich ojczystych ziem.
   Gdy tylko ląd przypominał leżącą za mgłą wysepkę, atmosfera przybrała tajemniczego wyrazu. Z góry na rufie pracy pilnował stary kapitan.
-Wytłumaczysz mi, gdzie płyniemy? - spytała po raz któryś smoczyca. Leżała sobie w najlepsze.
-Będzie zimno - poinformował ją. Przygotowany na zimę zabrał ze sobą cieplejsze i grubsze ubrania. W celach bezpieczeństwa musiał oddać całą broń na przechowanie. Zdarzały się kradzieże, porwania, morderstwa, dlatego zaostrzono warunki.
-No i po co chcesz mnie tam targać?
-Przecież sama chciałaś ze mną iść - oburzył się - prosto do miasta Reth, później na północ. Wracać będziemy do Goertheru, skąd blisko do Żelaznych Szczytów. Sprawdzimy co pokazuje ta mapa, którą znalazłem w tym klasztorze.
-To w takim razie czego szukamy w tym Reth?
-Pewnego starca. Będzie wiedział co nieco.
   Podróż trwała kilka dni, całkowicie znudzeni patrzeniem na monotonne morze z każdym dniem odczuwali coraz chłodniejszą temperaturę. Kiedy nareszcie na bladym horyzoncie zajaśniał skrawek lądu, wszyscy odetchnęli ulgą. Na archipelagu stała wysoka latarnia, a za nią jakieś miasto przypominające bardziej barbarzyńską wioskę. Roślinność była uboga, blada, pokryta szronem. Dachy domów spowite były wylatującym z kominów dymem, gdzie by nie spojrzeć, tam ciemne drewno i posępni ludzie w futrach. Przybili do małego portu, zacumowali statek i w końcu Trevor, Kheriana i kilku ostatnich pasażerów stanęli na upragnionej ziemi.
-Dobra, przewodniku, prowadź - mruknęła smoczyca gryząc się pod skrzydłem. Widok smoka w tych rejonach wywołał zaskoczenie. Przenocowali w mieście, Trevor uzupełnił zapasy i wyruszyli samotną drogą pośród obumierających traw.
-Zimno tutaj - rzekł zakładając rękawice.
-Daleko ten człowiek mieszka?
-Pytałem w mieście, blisko, jeszcze dzisiaj powinniśmy być z powrotem.
-To dobrze, nie chcę zamarznąć.
-Widocznie waszą zmorą jest chłód.
-Odezwał się... owinięty w dwadzieścia warstw ubrań...
-Wybacz, ale nie mieli odzienia dla smoków - odpowiedział ironicznie Trevor.
   Podróżowanie z upierdliwą Artezją bywało denerwujące. Często narzekała, zadawała masę pytań i czasem go przedrzeźniała. Nie chciała zostać w Alsterdartii, wolała truć mu życie i pomimo przeciwności towarzyszyć Trevorowi. Nie ukrywał, że bywały złe momenty ponieważ smoczyca była całkowicie nieproduktywna i stanowiła jedynie upierdliwy balast.
    Znaleźli na klifie samotny domek zbudowany z sosnowego drewna. Z komina leciał gęsty dym. Ogrodzony wysokim płotem, razem z jakąś szopa, wychodkiem i widocznie spiżarnią. Przeszli przez skrzypiącą bramę. Stąpali po nierównym, kamiennym chodniku zmierzając ku drzwiom. Jednopiętrowy domek wyglądał na całkiem solidnie wybudowany, w oknach wisiały zasłony. Trevor zapukał. Po chwili drzwi uchylił niski starzec.
-Kim jesteście? - zapytał ochrypłym głosem. Widzieli tylko jego zielone oko i kawałek poznaczonego zmarszczkami policzka.
-Jestem Trevor, przybywam z Alsterdartii, mam pewną rzecz, która może pana zainteresować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz