Layout by Raion

7 lip 2014

Kheriana - "Mały"

Na jej uśmiech wydaje mi się,
Jakby powracały do mnie wspomnienia z dzieciństwa.
~Guns'n'Roses - "Sweet Child O'Mine"


Dwa tygodnie po powrocie Felsarina, w niezbyt piękny dzień, oba smoki spały w najlepsze. W bezsennej drzemce Kherianę wyrwało skrobanie i chrzęst. Uniosła głowę czując wzmożone bicie serca, dźwięk przeraził smoczycę, było czymś zupełnie nieoczekiwanym. Wkrótce w słabym świetle dogasającego żaru dostrzegła ruch tuż obok nich, zielone jajo drgnęło, towarzyszył temu głośny trzask. Szturchnęła Felsarina.
-Obudź się, musisz to zobaczyć.
-Jeśli to nie jest jedzenie to nawet nie będę otwierał oczu...
-Popatrz.
   Czarny smok otworzył jedno oko i odwrócił głowę. Usłyszeli stłumiony skrzek. Spojrzeli na siebie zaniepokojonym wzrokiem. W tej chwili niebieskie jajo przewróciło się. Wszystkie trzy były popękane. Obserwowali to wszystko w milczeniu. Po jakimś czasie z zielonego jajka odpadł kawałek skorupki, chwila spokoju i wkrótce pękła na kilka mniejszych części. Na kamieniu, krztusząc się, leżał malutki, szmaragdowy smoczek. Otworzył pyszczek strosząc skrzydła jakby w obronie przed czymś. Pisklę miało karłowate skrzydełka, duże oczy i delikatne, miękkie łuski, jeszcze krótki, cieniutki ogonek. Zwróciło swój małą główkę w stronę rodziców.
-Zobacz jaka piękna - powiedziała Kherianą wyciągając szyję. Powąchała swoją córeczkę i przytuliła ostrożnie przyjmując pod swoją opiekę. Niedługo potem to samo stało się z błękitnym jajkiem. Wlepili oczy w ostatnie, nieruchome.
   Przez parę minut kompletnie nie dało znaków życia. Kheriana lekko szturchnęła je. Ze środka dobiegło warknięcie.

-Będzie tak samo leniwy jak ty...
    Krótkie trzaśnięcie, osłonę przebiła czarna, zakończona drobnymi pazurkami łapa. Smoczek zaczął od środka rozrywać skorupę, aż wygramolił się na zewnątrz. Ciemny jak noc, zwrócił swoje żółte ślepia wprost na rodzinę. Wstał ostrożnie na cztery łapy, odepchnął od siebie pozostałości po jajku i węsząc zniknął w ciemnej grocie.
-No to teraz idź go znajdź zanim zniknie - nakazała Kheriana. Zaskoczony Felsarin powoli zabrał się za szukanie swojego syna. Wkrótce wrócił niosąc warczące pisklę za skórę na karku. Położył go przy brzuchu matki i sam legł obok. Zapadła cisza.
-Co teraz? - zapytał.
-Sara, Elistera i Sepris - wymieniła smoczyca wskazując nosem kolejno na szafirowego, szmaragdowego i czarnego smoczka.
-On będzie zły - stwierdził słysząc wysokie, szczenięce warczenie, podsunął mu swój ogon lekko uderzając go po główce - zobaczysz, zeżre nas w nocy.
-Nie przesadzaj...
   Sepris zacisnął drobne, ostre kły na ogonie Felsarina. Ten zaś zrobił wielkie oczy.
-Zabierz go! - podniósł głos. Mały rozluźnił szczęki - ledwo przyszedłeś na świat, a już cię nie lubię, obrzydliwy diable...

***

   Następnego dnia Kheriana wróciła ciągnąc za sobą ciężko upolowanego jelenia. Zastała Felsarina drażniącego Sarę, Elisterę obserwującą z wyraźnym zachwytem płonące ognisko i Seprisa grzebiącego łapą w szczelinie.
-Co ty robisz? - zapytała smoczyca.
-Denerwuję ją - odparł Felsarin szturchając i lekko popychając błękitne pisklę. Sara wydawała z siebie syki, warczała i zezłoszczona próbowała złapać łapę swojego ojca.
-Przestań.
-Tak fajnie jest widzieć, jak twór mały sobowtór bezsilnie pęka ze złości. Z tobą bym tego nie mógł zrobić.
-No dobra, pora żreć, zobaczymy ile takie małe coś potrafi jeść...
   Kiedy tylko wszystkie trzy pisklęta zauważyły jedzenie, natychmiast podeszły do zdechłego zwierzaka z głodem w oczach. Felsarin z Kherianą patrzeli z przerażeniem, jak wszystkie rozrywają ciało z dziką zawziętością. Kradły sobie nawzajem kawałki mięsa i robiły przy tym trochę hałasu.
   Kheriana czuła nieopisaną radość, teraz już nigdy nie poczuje się samotna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz