Layout by Raion

20 paź 2014

Felsarin - "Nowa nadzieja".

Próbując cię nie kochać, tylko bardziej się pogrążam.
~Nickelback - "Trying not to love you"



   Po raz pierwszy od dawna poczuł, jakby jego życie nigdy się nie zmieniło. Nie potrafił jedynie przyjąć do siebie bezradności. Znowu był sam, bezustannie zadręczany własnymi myślami. Chciał odnaleźć swojego syna, męczył tym chyba każdego, lecz nikt go nie widział od kilku tygodni. Utknął w tym jednym miejscu kompletnie bez kogokolwiek na kim by mu zależało. Jedyną konkretną wiadomością była śmierć Norkada, nic poza tym.
   Na skraju zdrowego rozsądku zadecydował by odwiedzić Sorenię. Dobijał go ten dziwny spokój, jak cisza przed burzą, jakby niedługo coś miało wybuchnąć... Przyleciawszy ponownie do Shaduru, do strażnicy, przyjął sobie do wiadomości, że nawet nie ma pojęcia gdzie jej dokładnie szukać. Wkrótce przełamał w sobie długo rosnącą barierę i poprosił kogoś o pomoc. Pokazali mu leże Sorenii. Wsadził do środka łeb. Odnalazł ją drzemiącą w słomianym gnieździe.
-Śpisz? - zapytał.
-Już nie - mruknęła smoczyca poruszając łbem - czego chcesz?
-Porozmawiać.
-Wybierz sobie inną porę...
-Muszę wiedzieć parę rzeczy.
-Powiedziałam, innym razem.
-Teraz.
-Ale jesteś upierdliwy - warknęła otwierając oczy. Spojrzała na niego i zamarła.
-Nie, nie jestem duchem - podpowiedział Felsarin z ironią - ani twoim koszmarem.
   Zapadła cisza. Przerażona Sorenia przeczołgała się do tyłu.
-Wiem, że to trudne - próbował uspokoić ją. Wszedł powoli do groty - ale nie możesz teraz o tym myśleć.
-Odejdź - rozkazała ze strachem.
-Nie zrobię ci krzywdy...
-Odejdź, błagam...
-Nie jestem żadnym demonem ani potworem! - wybuchnął oburzony - na litość, czemu wszyscy reagujecie w ten sposób?
-Bo jesteś martwy - stwierdziła. Smoczyca przywarła do ściany drżąc na całym ciele. Felsarin podszedł do niej.
-Dotknij, tutaj - polecił. Sorenia wyglądała jak przerażone, bezbronne pisklę osaczone przez drapieżnika. Rozdygotana przyłożyła zimną łapę do jego lewej piersi - czujesz?
-No... tak...
   Spojrzała mu w oczy. Jej szmaragdowe źrenice patrzały na niego w ten sam sposób jak Elistera zza swojego życia.
-Ale w jaki sposób? - zapytała niewinnie.
-Grupa niedorozwojów z bladymi mordami odprawiło sobie rytuał i teraz tu jestem. Sam nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć.
-Tęskniłam - mruknęła niespodziewanie tuląc go - brakowało mi ciebie.
-No dobra, nie rozczulaj się - uprzedził ją - widziałaś Seprisa?
   Sorenia w końcu wypuściła go z objęć. Obeszła Felsarina i wyjrzała na zewnątrz.
-Kilka tygodni temu wpadł na mnie tutaj przypadkiem, pokazałam mu parę rzeczy i powiedziałam wszystko co wiedziałam o tobie, bardzo chciał wiedzieć.
-Pytał o mnie? - poszedł za nią.
-Oczywiście. Uroczy z niego smok, podobny do ciebie. Później zamordował Norkada, uwierzyłbyś w to, że ta świnia oszukiwała, okłamywała i biła twojego syna?
-Robił to?
-Śmierć była dla Norkada zbyt łagodną karą. Wtedy ostatni raz widziałam Seprisa, przepadł bez śladu.
   Felsarin westchnął głęboko. Spojrzał zamyślonym wzrokiem w bok.
-To moja wina - mruknął.
-Poznaję dawnego ciebie - rzekła chytrze smoczyca. Poczuł jej ogon na swoim - to nie twoja wina, nie mogłeś tego przewidzieć.
-Oddałem syna w łapska Norkada, a on go krzywdził...
-Znajdź go i zapomnij. Był szczęśliwy gdy w końcu się uwolnił. Jeśli poleciał na wyspy, to wkrótce tutaj wróci ze swoim rodzeństwem, po prostu na niego poczekaj.
-Może masz rację... jesteś sama? - zmienił nagle temat.
-Nie, wciąż mam Jerta.
-W porządku.
   Zapadła cisza między nimi. 
-A gdyby tak... - mruknęła cicho Sorenia patrząc na niego - jego nigdy nie ma ze mną, większość czasu... spędzam sama.
-To na pewno trudne dla ciebie.
-Nic do niego nie czuję - powiedziała z nutą nadziei w głosie - chodź, bądź kimś więcej...
-Zdajesz sobie sprawę, że go zwyczajnie zdradzasz? - zapytał Felsarin - myślisz, że warto zrobić komuś krzywdę ze względu na mnie? Nie uważasz, że jest między nami zbyt duża różnica wieku?
-Nie wyglądasz na starego smoka, Felsarinie, przeciwnie, jakbyś był w kwiecie życia... Jert jeszcze długo nie wróci, mamy sporo czasu dla siebie.
   Nie potrafił jej odpowiedzieć. 
-Nie będziesz żałować - zamruczała ocierając się o niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz